Każdy, kto mnie zna, wie, że piję dużo herbaty, zarówno w domu przy pracy, jak i podczas spotkań z klientami. Na mojej stronie znalazł się delikatny motyw herbaciany, poprzednia wersja była stworzona wokół niego. A potem postanowiłam podzielić się nie tylko informacją o tym, że odpisywanie na wiadomości umila mi herbata, ale także pozwolić osobie po drugiej stronie cieszyć się aromatycznym napojem. Droga do powstania moich nowych wizytówek była długa i wyboista, ale myślę, że warto było!
Najpierw pojawił się pomysł, który długo kiełkował: skoro na stronie mam torebkę herbaty (mowa o poprzedniej wersji i rysunku torebki herbaty ekspresowej w nagłówku), to dobrze by było rozdawać klientom personalizowane herbaty. Ta myśl skłoniła mnie do rozpoczęcia poszukiwań odpowiedniego produktu, ale oferta firm, które wykonują herbaty z własnym nadrukiem, nie była w stanie mnie zadowolić. Nie chciałam tego, co mają wszyscy, nie chciałam też kiepskiej jakości suszu zamkniętego w mało estetycznym opakowaniu. W przypadku niektórych ofert nawet najlepszy projekt nie poprawiłby efektu wizualnego. A moi klienci (czy też potencjalni klienci) zasługują na więcej! Z powodu trudności ze znalezieniem odpowiedniej herbaty porzuciłam poszukiwania na jakiś czas, choć ciągle wracałam do pomysłu, bo uważałam go za dobry i doskonale pasujący do tego, co chcę przekazać.
Pewnego dnia, podczas rozmowy z Justyną Graboń (Mistrz Polski Tea Brewers Cup 2014, Wicemistrz Polski Tea Brewers Cup 2015) wpadłam na pomysł, że skoro nie mogę znaleźć odpowiedniej herbaty z nadrukiem, to może wykorzystam zwykłą pakowaną pojedynczo, „opakuję” ją w wizytówkę i instrukcję parzenia, nie idąc tym samym na żadne kompromisy. Ale tutaj pojawiła się kwestia rozmiarów, opakowań, smaków… Zawrót głowy i chaos! Momentami nie wiedziałam, na co przede wszystkim chcę zwrócić uwagę. Doszłam do wniosku, że potrzebuję herbatę, której torebki będą wielkością zbliżone do wizytówki. I tutaj z niespodziewaną pomocą znowu przyszła Justyna, która akurat miała odpowiedni produkt. Sprawdziłam: rozmiar idealny! Jakość herbaty odpowiednia. Więc pozostawało tylko zamówić i opracować sprytny plan zamieszczenia informacji kontaktowych. Wybrałam dwa smaki: orzeźwiający rabarbar i klasyczny Earl Grey marki Teahouse Exclusives. W ten sposób mogę z dumą zaprezentować dwa „sposoby na…”, które różnią się w zależności od tego, który smak można znaleźć w opakowaniu. Przedstawiam mój „Sposób na owocną współpracę z grafikiem” i „Sposób na niezawodną współpracę z grafikiem”. A żeby wizytówka mieściła się w portfelu po wykorzystaniu zawartości – perforacja, po której łatwo oderwać część z danymi kontaktowymi.
Jeśli ktoś nie ma jeszcze mojego „Sposobu na…”, a chciałby dostać, proszę o kontakt!